strona główna przedmowa indeks nazwisk indeks legend recenzje uzupełnienia szukaj
 
 

Medale z panowania Stanisława Augusta

No. 535.

Głowa króla bindą królewską opasana, twarz z prawej strony widziana. Napis do koła: STANISLAUS AUGUSTUS D[ei] G[ratia] REX POLOMAE M[agnus] D[ux] LITUA[niae]. To jest: Stanisław August z bożej łaski król polski, wielki xiążę litewski. Pod szyją są cyfry mincarza I. P. H[olzhäusser].

Strona odwrotna. Napis: ACADEMIAE CRACOVIENSI LITERARUM IN POLONIA ALTRICI CONCESSIT S[tanislaus] A[ugustus] R[ex] SUUM PRAEDIUM LOBZOVIENSE A[nno] MDCCLXXXVII. To jest: Akademii krakowskiej, nauk w Polszcze piastunce, folwark swój Łobzowski nadał król Stanisław August w roku 1787. Pod spodem dwie gałązki dębowe.


Akademia krakowska w 1347 roku przez Kazimierza Wielkiego pierwiastkowo była założona we wsi Bawół, przyległej stolicy (a). Ubogie niegdyś kmiotków siedlisko, wkrótce zaludnione, przeistoczyło się w miasto, od imienia dobrego króla Kazimierzem przezwane; a ciągiem gmachów i świątyń, zrosło z grodem pobytowi władzców Polski przeznaczonym. — Władysław, głowa Jagiełłów rodu, małżonek pięknej Jadwigi, jej natchnieniem prowadzony, do wygodnych w Krakowie samym przysposobionych gmachów, w rok po zgonie ulubionej żony, z wielką okazałością, tę wszechnicę nauk przeprowadził (b). Ta pochodnia, ciemnice niewiadomości rozpędziła wkrótce i wielkich w każdym rodzaju światu okazała ludzi. W niej Vitellion (Ciołek), który wynalazł, a przynajmniej upowszechnił w Europie, umiejętność optyki, i Kopernik, nowej astronomii twórca, powzięli oświatę, którą słynęli potem. Grzegórz z Sanoka mówca i wierszopis, Dantiskus, Hoziusz, Długosz, Krzycki, i tylu innych tu się kształcili. Tu był zaród światłych teologów, biskupów, kardynałów; tu królowie znajdowali mających godnie dopełniać swe obowiązki urzędników, wodzów miłością ojczyzny przejętych, doskonałych mówców i dziejopisów. — Dobroczynne to światło, ożywnym swym promieniem, dosięgło ostatnich granic wielkiego niegdyś państwa, a blask nowo powstałej gwiazdy, ściągnął w tę stronę oczy Europy całej. Takim był u nas wiek złoty, wiek Zygmuntów.

Lecz sława i korzyść, jaką na kraj zlewała akademia krakowska, od połowy XVIII, wieku zaczęła gasnąć. Wszczęły się zatargi z Jezuitów zakonem; passowała się z nim główna szkoła krakowska, od czasów Zygmunta Wazy aż do ostatnich dni Augusta III. W tej zaciętej walce, straciła wszechnica nauk do 40 szkół, które z pod jej władzy dostały się w rząd Jezuitów; a jak zwykle bywa, w uporczywym boju, raz przemagające, drugi raz pokonane, zwątliły się obie strony. Więcej jednak ucierpiała akademia.— Pomyłki ojca chcąc naprawić Władysław IV i przeciw zbyt gorującemu zakonowi wznieść inny, sprowadził zgromadzenie, pod nazwiskiem szkół pobożnych znane, lecz i to nie zdołało sprostać Jezuitom, aż do czasów Konarskiego. Ten mąż z innych miar wielki, w narodzie wolnym, nie małą uczynił pomyłkę, przez założenie konwiktu, Collegii Nobilium, odosobniąjąc stany, akademii zaś cios dotkliwy zadał, odejmując jej znakomitszą młodzież. Przeciw temu wznowieniu, Czacki podczaszy koronny, ojciec nieodżałowanego Tadeusza Czackiego sprawiedliwie powstawał. Większe bez porównania złe, i odrętwiałość niejaka, sprawiła prywatna celniejszych osób w domu edukacya. Najlepiej usposobiony nauczyciel mógłże podołać wszystkim odnogom tak rozróżnionych pomiędzy sobą nauk i umiejętności? — Lecz, o jakże często ten wybór padał na obcych przychodniów, którzy niekiedy, nic więcej nie znając nad ojczysty swój język, albo powierzchownem tylko błyskając światełkiem, trafną i podchlebną świegotliwością, zuchwałem siebie wychwalaniem, uniżaniem skromnych rodaków naszych, mamili łatwowiernych rodziców. I jakąż z tej nauki odnosiły korzyść przez nich usposobione dzieci? Obcowaniem więcej, jak mocą prawideł, nauczyli się języka francuskiego, do tego stopnia, że własnym odwyknąwszy mówić, szukać musieli w potocznej nawet rozmowie, właściwego wyrazu, tłumaczyli się nim z hańbiącą niezgrabnością, listu nawet gładko napisać nie byli w stanie; a tak napojeni pogardą ubioru, zwyczajów, mowy, dzieł ojczystych, ba nawet ojczyzny samej, zwłaszcza jeśli tę edukacyą doskonałą uzupełnił wojaż za granica, nie Polakami, ale surowymi cenzorami, nieprzyjaciołmi, że tak rzekę, rodzimej stawali się ziemi. (c) Wreszcie gdzież emulacya, gdzież oswojenie się i zażyłość wyższych z niższymi, jednym i drugim tyle potrzebna, gdzież ona w domowem wychowaniu miejsce mieć może?

Sejm, co się tylu zbrodniami politycznemi skaził, sejm 1775 roku za staraniem Chreptowicza, nie pozwolił rozszarpać własności zgasłego jezuickiego zakonu, przeznaczył je na fundusz publicznego wychowania i krajowemu oddał dozorowi, stanowiąc kommissyę edukacyjną, w której godni zasiedli mężowie. — Kommissya rozdawnicza, niestety, dwie trzecie części tego funduszu zmarnowała; zaledwie resztę xiążę prymas, na następnym sejmie, położywszy tamę tej grabieży, uratować zdołał. — Ignacy Potocki przywiódł do skutku urządzenie jednostajnego planu wychowania publicznego. Kołłątaj, któremu wizyta szkoły głównej krakowskiej powierzona została, siedm lat czasu tej pracy poświęcił, a w nowe ująwszy ją karby, do dawnej zwrócił świetności. Przez cztery lata będąc rektorem akademii, nadał ruch tej machinie.

W 1787 roku Stanisław August, wszechnicy nauk w Krakowie darował Łobzów, (d) i z tego powodu medal ten wybić rozkazał. Łobzów, ulubiony najlepszego z królów naszych, Kazimierza Wielkiego przytułek (e).

Tu po trudach, nieprzyjemnościach, od których mocarze świata nie są wolni, spoczynku, odetchnienia szukał. — Tu o nowych sposobach uszczęśliwienia poddanych przemyślał. — Tu, niezatrwożony wielkością gmachów, mnogością straży, zgiełkiem stolicy śmielej ku niemu przystępował kmiotek, dolegliwość swoję wynurzał, wysłuchany, próźb swych odnosząc skutek, w radości uczuciu, królem chłopków mianował; a głos prawdy i szczerej wdzięczności odbiły sklepienia skromnego gmachu i wieki podały wiekom. Tu zapominał trosek, przy nadobnej Esterce, której grób, z jego woli usypany w ogrodzie, kryje mogiła. — Dobrego króla przybytek, dziś smutne tylko oczom przedstawia zwaliska!— Kto bez rozrzewnienia widzieć je może; albo dziejów ojczystych nieświadom, albo nie godzien być Polakiem.


(a) Liczne w tym przedmiocie wiadomości, czerpałem w księdze J. Sołtykowicza, o stanie akademii krakowskiej w Krakowie 1810 r.

(b) W 1400 od Narodzenia Chrystusa.

(c) Mowa Czackiego, przy kończeniu roku szkolnego, w gymnazium wołyńskiem, 1806 roku 20 Lipca miana, maluje pożytki wychowania publicznego, domowego wady.

(d) W dziele Sołtykowicza, żadnej o tem nie ma wzmianki.

(e) W Poemacie, okolice Krakowa, gładkim rymem Wężyka znajduje się na końcu pierwszej pieśni, przyjemne i tkliwe opisanie Łobzowa, rys Kazimierza Wielkiego i Esterki.


Zdjęcie: archiwum WCN (aukcja 34)