strona główna przedmowa indeks nazwisk indeks legend recenzje uzupełnienia szukaj
 
 

Medale z panowania Zygmunta Augusta

No. 31.

Strona główna wystawia starożytny herb Topor zwany, domowi Tarłów właściwy, wieńcem laurowym obwiedziony.

Na stronie odwrotnej podobnyż jest wieniec laurowy, lecz w mniejszym obwodzie. W otoku na zewnętrznej stronie wieńca jest napis: GAB[riel] TARŁO CAS[telaneus] RAD[omensis] S[acrae] R[egiae] M[ajestatis] CU[linae] MGR. [magister] C[oveliensis] CA[pitaneus], to jest: Gabryel Tarło, Kasztelan Radomski, Kuchmistrz dworu Jej Królewskiej Mości, Starosta Kowelski. Środek laurowego wieńca zapełnia napis w niemieckim języku: ALLES ZU SEINER ZEIT ANNO 1564, to jest: wszystko w swoim czasie 1564.


Zarzucają nam cudzoziemcy, ze często w potocznej mowie obcych słów używamy; nałóg ten, jak się tu przekona czytelnik, zaraził nawet Numizmatykę naszą. My niechętnie w obcym języku czytamy napis na medalu niniejszym, poświęconym pamiątce Polaka, Senatora i urzędnika dworu Polskiego.

Powód wybicia umieszczonego tu numizmatu jest nawet niewiadomy. Gabryel Tarło, Marszałek nadworny Królowej Katarzyny, odznaczał się u dworu Zygmunta Augusta piękną postawą ciała i przyjemném ułożeniem, żadnego atoli nie miał wpływu do ówczesnych spraw politycznych i wojennych.

Zawód dworaka w owym wieku w Polsce niebezpieczniejszym był podobno, jak za naszych czasów, a Gabryel Tarło ledwo życia nie postradał na polowaniu, które Zygmunt I pod Krakowem wyprawa. Wspominamy tu o tym wypadku nie dla tego, aby on związek jaki miał z medalem, na który patrzymy, lecz dla tego, ze nam stawia obraz obyczajów przodków naszych w XVI wieku.

Wspomina Bielski, że Król Zygmunt wielkiego bardzo mając niedźwiedzia, z lasów Litewskich sprowadzonego, wypuścić go kazał w gaiku, który myśliwymi i psami otoczono, Gabryel Tarło, Krajczy na ów czas Krakowski, pieszo oszczepem uderzył na niego, ale niedźwiedź wydarłszy mu oszczep z ręku byłby go niezawodnie udusił, gdyby go nie byli myśliwi uratowali. Uderzył potem niedźwiedź ku stronie, gdzie Królowa Bona na koniu stała, która, uciekając przed nim, gdy się koń pod nią potknął, spadła z niego i zaszkodziła sobie, bo była w ciąży, tak, ze przed czasem porodziła syna, który też niebawnie umarł. Rozhukany niedźwiedź napotkawszy Stańczyka, śmieszka Królewskiego, przewrócił go z koniem tak, że na sobie suknie podarł.

Skończyło się smutnie polowanie, a Król zmartwiony przypadkiem Królowej, rzekł z przekąsem do Stańczyka : »sprawiłeś się dzisiaj nie jako rycerz, ale jako błazen.« Na to Stańczyk odparł: »ja nie wiem, kto większy błazen, czy ten, co dzikiego zwierza mając na łańcuchu puszcza go na ludzi, czy ten, co się przednim chroni.« »Jednak ten niedźwiedź zdarł z ciebie suknie,« rzekł Król, »a ty milczysz;« »bardziej ciebie drą Królu,« odpowie Stańczyk, »oto ci niedawno wydarli Smoleńsk, a i ty milczysz.«

»Nie dobrze panom z błaznami żartować,« dodaje tu bardzo roztropnie Bielski, »bo radzi, często żartem prawdę powiedzieć. Jakoż to Stańczyk był błazen osobliwy.«

Pragnąc uzupełnić Numizmatykę Polską, ile to w naszej jest mocy; wspomnimy tu o medalu, który się w gabinecie Cesarskim w Wiedniu znajduje, i który zdaje się mieć związek z umieszczonym w tym numerze medalem. Wspomniony numizmat Wiedeński strony odwrotnej niemający, wystawia na stronie głównej męszczyznę w zbroi z napisem: als zu seiner Zeit 1570.

Zważywszy podobieństwo dewizy, czyli napisu, i rok wybicia medalu odpowiadający czasowi, w którym żył Gabryel Tarto, mniemamy, iż medal w Wiedniu, tegoż Tarłę wyobraża. Zarys medalu Wiedeńskiego umieszczamy tu dla pamięci, podając domniemania nasze pod sąd czytelnika.