strona główna | przedmowa | indeks nazwisk | indeks legend | recenzje | uzupełnienia | szukaj |
Medale z panowania Jana III No. 183. Popiersie Jana III Króla Polskiego z boku widziane. Na głowie czapka do kozackiej podobna. Odzienie szuba na piersiach klamrą spięta. Napis wokoło: JOH[annes] III D[ei] G[ratia] POLONIAE REX, to jest: Jan III z Bożej łaski Król Polski. Medal ten strony odwrotnej nie ma. Umieszczone tu medale (No. 183, 184) nie mające na sobie daty ani żadnej cechy, z którejby poznać można z jakiego powodu były bite, podają nam sposobność przywiedzenia czytelnikowi na pamięć ważniejszych okoliczności życia Jana III nim zasiadł na tronie Polskim. Rodził się Jan III w Olesku na Wołyniu dnia 2 Czerwca roku 1629 z ojca Jakóba Sobieskiego, później Kasztelana Krakowskiego i matki Teofili Daniłowiczownej Wojewodzianki Ruskiej, wnuczki Stanisława Żółkiewskiego Kanclerza i Hetmana Wielkiego Koronnego. (a) Po ukończenia domowej edukacyi wyjechał Jan III do Paryża, gdzie w Gwardyi Muskieterów Francuskich przez kilka lat służył. Za powrotem swoim do kraju mianowanym został Chorążym Koronnym i w roku 1657 pojął za żonę Maryę Kazimirę z domu Arquien, wdowę po Zamojskim, Wojewodzie Sandomirskim. Związek ten otworzył Sobieskiemu pole do najpierwszych w kraju godności. Za wpływem podobno żony swojej otrzymał on laskę Marszałka Wielkiego Koronnego po Jerzym Lubomirskim, mniejszą buławę po Stefanie Czarneckim a w roku 1667 mianowany został Hetmanem Wielkim Koronnym po Stanisławie Potockim. Okazał się Sobieski godnym tak znakomitego i prędkiego wyniesienia. Za panowania Jana Kazimierza ciągle przebywał w obozach walcząc z obcym i domowym nieprzyjacielem. Między innemi znajdował się w nieszczęśliwej pod Montwami bitwie, gdzie Jerzy Lubomirski Króla zwyciężył, której to bitwy ciekawe nam zostawił szczegóły w liście do żony pisanym. (b) Szczęśliwszym był Sobieski, kiedy sam przeciw obcemu nieprzyjacielowi dowodził. Jakoż pod Podhajcami na czele 12,000 Polaków odparł 80,000 tysięcy Tatarów i Kozaków i korzystną z Hanem Tatarskim zawarł umowę. Po złożeniu Korony przez Jana Kazimierza, stanął Sobieski na czele stronnictwa, które Xiążęcia Kondeusza na tron Polski powoływało. Płoche żony jego w ów czas intrygi, o których wyżej wspomnieliśmy, pomieszały szyki tym, którzy przyszłe ojczyzny losy na pewniejszej zasadzie ustalić pragnęli. Wybrany Król Michał przeciw wszelkim przezorności prawidłom, lecz zgodnymi głosami narodu, doznał jawnej ku sobie niechęci Sobieskiego. Zmazał po części tę plamę Sobieski, kiedy w zastępstwie Króla poraził Turków na głowę pod Chocimem dnia 11 Listopada roku 1673. Temto zwycięztwem utorował sobie drogę do tronu. Chlubne jego pod względem wojskowym panowanie, wielu medalami zbogaciło numizmatykę naszę. (a) Rubinkowski i X. Coyer Autor historyi Jana III mylnie matkę jego Żółkiewską nazwali (b) List ten dotąd drukiem nie ogłoszony, zajmie tu podobno właściwe sobie miejsce; wszakże numizmatyczne dzieła są źródłami, z których dziejopis czerpa. "Pod Montwami le 4 de Juillet. (1666) "Iedyna duszy y serca Pociecho, Nayślicznieysza Marysieńko. Co się wczora stało, rozumiem, że już pełno w Warszawie wiadomości; bo prendzéy zawsze złe niż dobre lataią nowiny." "Dowiedziawszy się Król JM. w Poniedziałek, źe P. Poznański w sześć tysiency Woyska przyszedł był pod Woysko nasze pour nous surprendre concludował y my z nim wszyscy, że tamta strona o pokoiu nie myśli. Tak tedy stanęło miendzy nami, aby te fintę uczynić, to iest posłać niektóre chorągwie y les quartiersmajstres w jnszą stronę, a samym w trop iść za P. Poznańskim na tę tu Montewską przeprawę; którego nienagoniwszy, przyszliśmy dnia wczorayszego o osméy nad tę tu przeprawę w dzień S-ty Małgorzaty. Woysko Litewskie szło tego dnia w Awangardzie, które zastaliśmy na téy tu stronie przeprawy. Skoro tedy y nasze poczęło nadchodzić Woysko, zaraz Król JM. naszemu wprzód kazał przechodzić Woysku przez tę przeprawę, którey iest Ćwierć mili. Mieysce tylko iedne do przebycia, a tak głębokie, źe koń w kilku miéyscach spłynąć musiał. Nim ieszcze Woysko przeprawiać się poczęło, posłał do tamtej strony Król JM. Petrikowskiego daionc im znać, że się zbliżył do nich dla prędszey konkluzii traktatów, ale że cale z nimi nieprzyiacielsko postempować nie bendzie. Tym czasem nasze straże tę przeprawę tak złą przechodzić poczęły, od którey wszystkie tamte Woyska o mile Obozem stały. Przestrzeżono wcześnie tamtą stronę, którzy z rana koło mieli, a potym sie bankietowali. Za daniem znać, zaraz co żywo do koni y szykiem stali za górami żeśmy ich widzieć nie mogli. Za przednią strażą naszą przeprawiały się Dragońskie Regimenta, którym rydlów z wieczora niedano. A panowie generałowie z zadu tesz sobie po woli przy Infanterii w karytach iechali. Za Dragonami przeprawiłem się też y ia, obaczyć te przeprawę przez którą y Król JM. sam przechodzić miał, y aby tam było szańce kopać, bo udano że ieszcze tam druga była przeprawa miendzy nami a Nieprzyjacielem. Ale tak nie było, bo cale równe pole y bez przepraw na tamtey zastaliśmy stronie. Iam sie ieszcze y z wody był nie otrzonsł, kiedy z zagory tamci z wszystkim woyskiem na straż y Dragonów naszych poczęli nastempować. Iedni nasi dopiro z wody wyizdzali a drudzy w szyku sie stawiać poczęli; skoro tedy hurmem nastompili tak Woysko ich zwionskowe jak pospolite ruszenia, zaraz zmieszali naszych, labo Dragonia ognia dawała dobrze, ale niepodobna było wytrzymać, bo woysko nasze wszystko zdrugiey strony o ćwierć mile z za przeprawy tylko się dziwowało a posiłkować było niepodobna. Piechota też o pułtory mile gdzieś popasała y Armata takie y z dział odstrzyliwać się nie możno, tak tedy pêlemêle wiechali na nas w te tak straszno przeprawę. Mr. vostre frère też sam był et Mr. Łowczy. Mr. Chielmski et les autres; Ces deux Messieurs se sont sauvés heureusement. Mr. Chielmski fort blessé et prisonier. Pauvre St. germain tué ou noyé car on ne peut pas trouver son corps. Regimenty Dragońskie prawie wszystkie zginęły, mianowicie Oficerowie. Porucznik Pana Starosty Parczewskiego, który i sam w wielkim niebezpieczeństwie był okrutnie zabity. Ztey okazyi naywiency zginęło nam Ludzi, że skoro na błota weszli wywoływali daiąc im quartier y parol, a potym zawiódłszy ich za górę nie ścinali ale rombali na sztuki. Nie tilko tatarowie Kozacy nigdy takiego nieczynili tyraństwa, ale we wszystkich historiach o takich od naygrubszych narodów nikt nie czytał okrucieństwach. Iednego nieznayduią ciała żeby czterdziestu niemiał mieć w sobie razów; bo y po śmierci nad ciałami sie pastwili. Moią śmierć już cale w tamtym byli ogłosili obozie, ale oto przecie P. Bóg zachował ieszcze do iakiego czasu. Po téy okazii nie rychło działa przyszły ale i te nie wielki czyniły effekt, bo przeprawa barzo szeroka. Wieczorem przysłały swych Posłów Pospolite ruszenia wymawiaionc się, albo raczéy wymagaiąc, aby Król JM. nazad o pienć mil od nich odszedł, a oni dopiro traktawać maią. Ale że jm tego Król JM. odmówił. Tey nocy na tamtey stronie przeprawy szańce rzucili, y tak przez te wielką od siebie stoiemy przeprawę, patrzonc na sie, Nie wiem co daley czynić, bo gonić ich przy ich fortelu zawsze trzeba by jaką odnieść szkodę, ile przy nieżyczliwości de notre armée z których siła nie maią appetitu de se battre. I siła ich teraz, indifiérement patrzy na tak straszne ich okrucieństwa, bo tak sie właśnie dostało y Towarzystwu iako y niebożentom officierom y Żołnierzom y tegoż właśnie nad nimi zażywali okrucieństwa. Wiencéy nie maiąc pisać czasu, obłapiam y całuie million razy wm moie serce; le chariot avec le vin est arrivé et les autres hardes, za które dzienkuie barzo wm serca memu. J. S. |