strona główna | przedmowa | indeks nazwisk | indeks legend | recenzje | uzupełnienia | szukaj |
Medale z panowania Augusta II No. 305. Głowa króla laurem uwieńczona, z prawej strony widziana, napis wkoło: AVGVSTVS II D[ei] G[ratia] REX POLON[iae] ET EL[ector] SAX[oniae] (August II król polski i elektor saski). Strona odwrotna: Głowa mężczyzny laurem uwieńczona z prawej strony widziana, napis wkoło: PETRVS ALEXIEW[icius] MAGNVS RVSS[iae] ZAAR (Piotr Alexiewicz wielki car rossyjski). Medal ten znajduje się w zbiorze królewskim w Dreznie. Medal ten wskazujący wizerunki Augusta II i Piotra Alexiewicza cara moskiewskiego, przypomina związek króla polskiego z monarchą, który na późniejsze kraju naszego losy tak przeważny wpływ wywarł. Zjechali się wspomnieni monarchowie po raz pierwszy w roku 1698 w Saxonii, którędy car moskiewski z Holandyi do Wiednia jechał. Zjechali się powtórnie w tymże roku w Rawie ruskiej, kiedy król August z wojskiem ku Kamieńcowi ciągnął, car moskiewski zaś w celu uśmierzenia wszczętego w swoim kraju buntu, z Wiednia do Moskwy spieszył. Bawili obaj monarchowie w tem miasteczku dni trzy i czas swój przepędzali na umowach i wesołych aż do zbytku biesiadach. Później jeszcze pokilkakrotnie widzieli się z sobą August II i Piotr I a od czasu wygranej bitwy pod Pułtawą, car moskiewski coraz mocniej działać zaczął na wewnętrzne kraju naszego stosunki. Nie będziemy tu szerzej się rozwodzić nad powodami i skutkami ścisłego połączenia tych dwóch monarchów; byłoby to powtarzaniem tego, co w wszystkich czytamy historykach, przytoczymy raczej nieznaną podobno dotąd instrukcyję daną posłowi Augusta II do Piotra I w roku 1698 wyprawionemu, podamy oraz do wiadomości czytelnika niektóre szczegóły, które osobistość obu monarchów i ówczesne obyczaje malują. Instrukcya dla jenerała majora Karłowica do Jego Carskiej Mści Piotra Aleixiewicza do Wiednia udać się mającego. Z relacyi konsyliarza tajnego, Boze wyczyta jen. Karłowic, że Jego Carska Mość w ścisłej konfidencyi porozumieć się z nami pragnie, jakimby sposobem dla dobra powszechnego wojnę z Turkami dalej prowadzić. Za odebraniem więc niniejszej instrukcyi, jen. Major Karłowic, pojedzie natychmiast do Wiednia, gdzie się starać będzie porozumieć się z Ambassadorem moskiewskim Lefort, któremu odda list nasz i przez niego prosić będzie o posłuchanie u cara. Jenerał Karłowic oświadczy temu monarsze, że negocyacye o pokój z Turkami, o których król August Jego Carską Mość uwiadomił, tak daleko doszły, że za medyacyą Anglii, już z gabinetem wiedeńskim miano się porozumiewać względem miejsca, gdzieby się kongres mógł zebrać. Tymczasem główny traktat przymierza w Warszawie w roku 1683 zawarty wyraźnie zastrzega, aby żadne mocarstwo do koalicyi należące, bez wszystkich innych niewchodzilo w odrębne z nieprzyjacielem układy. Jego Carska Mość wyraźnie przyjęła ten warunek w akcie przystąpienia do ligi przeciw Turkom (dnia 30 Maja roku 1696 w paragrafie 5). Zgodziła się oraz na to, aby wojnę z Turkami jeszcze lat trzy prowadzić, na które to układy i umowy my spuszczając się, dobyliśmy wszystkich sił naszych z niemałym nakładem, aby przy tak korzystnych okolicznościach popierać wspólny interes, a przynajmniej tegoroczną kampanię w zupełnym związku chrześciańskich mocarstw odprawić i dla wspólnego dobra tyle przynajmniej wymódz, aby nie przed kampanią, ale w ciągu jej albo w końcu jej wspomnieć o pokoju i umówić się o kongresie. Wspomniony wyżej traktat zastrzega także wyraźnie, aby w razie gdyby koronowana osoba kampanię odbywała, że do niej jeneralne dowództwo ma należeć, a co zatem idzie i directorium pacis et belli, się też z porządku należy, aby monarcha niebył zawisłym od podrzędnych deputowanych na kongres. Prócz tego jen. maj. Karłowic, zwróci na to uwagę Jego Carskiej Mości, że nasza główna kwatera będzie właśnie jakby w środku zkoalizowanych mocarstw i że się tym sposobem zadosyć uczyni żądaniu Moskwy wynurzonemu w §.5. wzwyż wspomnionego przymierza z dnia 30 Maja 1696 aby wszystkie do związku należące mocarstwa, na dworze króla polskiego układały się o przedmioty wojny, lub pokoju (z Turcyą) się tyczące. Pełnomocnik nasz starać się więc będzie, aby się znieść z Jego Carską Mścią, gdyż tym sposobem będzie można stosownie do Jej zamiarów kierować negocyacyą, jak się będzie chciało. Pełnomocnik nasz przełoży Jego Carskiej Mści, że wysłanie Xiędza Nominata kijowskiego do Wiednia stało się w skutku wezwania gabinetu wiedeńskiego, aby rzeczypospolitej dać poznać czynione do kongresu propozycye. Innej instrukcyi Xiądz Nominat niema. Gdyby się Car J. Mość jenerala Karłowica pytał o naszę expedycyę, (zapewne) z Tatarami lub Turkami, odpowie mu, że intencyą naszą było drogę sobie tego roku utorować, a na przyszły rok stanowczą zrobić wyprawę na Turków, z którego to powodu będziemy się starali, całe nasze wojsko niemieckie (einlogiren) wkwaterować do Polski, aby na przyszły rok tem prędzej i tem pewniej rozpocząć potrzebne kroki. Posłannik nasz ma prócz tego o tem, co się dziać będzie i o Carze obszernie nam zdawać sprawę. Gdy Car odjedzie, w przypadku gdyby miał ochotę odwiedzić nas, powinien nam o tem donieść i Carowi do dworu naszego towarzyszyć, zachowując go przy jego dobrem mniemaniu o naszej osobie. Gdyby zaś jego Carska Mść gdzieindziej jechać miała, natenczas posłannik nasz natychmiast do nas powróci. Taka jest nasza wola. — (roku 1698). Od ważnych przedmiotów tą instrukcyą objętych, zwróćmy na chwilę uwagę naszę na osobiste towarzyskie stósunki króla Augusta II z Piotrem Alexiewiczem. Mamy przed oczyma opis pobytu tych monarchów w Birzach osnowy następującej. Z Birz die 24 Februarii 1701. Król August wyjechawszy z Warszawy 16 Praes. szóstego dnia na miejscu dosyć wcześnie przed zachodem słońca stanął. Niemiał nikogo z sobą in comitatu, tylko Pana Szembeka, zażył bardzo złej drogi w głębokich śniegach, a osobliwie pod Wizanami. Nazajutrz po przyjeździe króla, to jest 21 Praes., przez nieostrożność warty baryła prochu zajęła się w bramie i wyrzucila znaczną część w tejże bramie, albo raczej mieszkania przy niej poboczne. Cara Jegomości dziś albo jutro spodziewają się, przeciwko któremu król wysłał do Dinaburgu Pana Fictuma. O Pleskowie wziętym przez Szwedów cale non verificatur, owszem tam wojska moskiewskie do kilkadziesiąt tysięcy, in circumferencya rachują. Do zamku na przyjazd króla wprowadzony garnizon niemiecki pro majori securitate i dla apparencyi przyjęcia Cara Imci. Aże kommendant tutejszy nie mógł tego pozwolić, vigore przysięgi swojej, Niemcy zażyli tych fortelów, któremi zwykli ubiegać nieostrożne fortece. Bo najprzód strzelbę pod pretextem siana wprowadzili do zamku, potem ludzie z rydlami wprosili się do odkopywania śniegów od dział królewskich w zamku będących, tymczasem gdy dwóch kapitanów weszło na wódkę do kommendanta, dano znać że X Szaniawski komissarz od W. X. Lit, na odebranie przysięgi przychodzi do zamku. Spytał się kommendant pomienionych kapitanów: gdzieby go miał przyjąć, odpowiedzieli, że za bramą. Na którą kortezę gdy kommendant wyszedł, kapitani Sascy mieli bramy zamknąć i forty opanować, tak że ledwie kommendanta do żony puścili. Prędko jednak potem jenerał Rebel przyjechawszy, upewnił, że ci ludzie są bezpieczni i oddał ich pod kommendę tegoż kommendanta, Miało się coś podobnego stać i w Dyneburgu i ludzie pograniczni bardzo to apprehendowali tak, że podkanclerzy W. X. Lit. musiał chodzić do króla o rezolucyę, który jure jurando affirmavit, że się to stało ex casu bytności swojej i jak prędko odjedzie, tak zaraz i ci ludzie znijdą. Poseł francuzki przybiegł tu w półtora dnia później za królem. Dnia 26 Marca Car moskiewski zrana koło godziny 9 cugiem królewskim zbiegł tak nagle, że ledwo in occursum mógł zbieżeć król do ostatnich schodów, który czynił podobieństwo czyli w samej rzeczy miał wyjechać na spotkanie aż w pole, i sanie były zaprzężone na zamku. Po uściskaniu się, poszli na górę do pokoju, tam nic nie bawiąc, wyszli na wały i do cekazu, który gdy obchodzili, z dział potrzykroć salvę dano. W tem obchodzeniu rzecz osobliwą od wszystkich notowano, że zawsze Car ubiegał się do lewej ręki, ustępując prawej królowi. W samo to strzelanie i obchodzenie, senatorowie tu znajdujący się i z innymi obywatelami tutejszego kraju przyjechali do zamku i niechcąc się witać z Carem na walach, poszli na górę w antikamerze króla czekali powrotu obydwóch monarchów, którzy weszli do appartamentu Cara, ze wszystką assystencyą moskiewską i niemiecką, która po wałach chodziła. Po małej chwili weszli tam senatorowie z polską assystencyą i distinctim powitali Cara in praesentia króla. Postawszy trochę i popytawszy o senatorach, jakoby się zwali, Car z królem sami tylko dwaj rejtyrowali się do dalszego pokoju, tam gdzie jeść miano. Stół był nagotowany tylko na dziesięć osób, jakoż nie siedziało więcej u niego, to jest król, na lewej ręce jego, Car Jegomość, bo żadną miarą niechciał usiąśdź na prawej, lubo mu król bardzo i usilnie ofiarował, ale on sam prawie wziąwszy króla posadził. Po nim siedział Xiążę kurlandzki. Po drugiej stronie zaczynał się szereg sześciu assystentów moskiewskich, między którymi pierwsze miejesce wziął Gołowin, po nim Gołowkin, Naryszkin, dwaj Dołhorukowie i Diak dumny, quondam nauczyciel Cara, mieścił się między nimi i błazen moskiewski. Dziesiąty przy nich siedział jenerał Rysza Angielczyk, który u króla ma mieć rząd artyleryi. Do upicia się nie przyszło. Po obiedzie obydwaj monarchowie, jeden z jednego, drugi z drugiego bastionu z dział do celu strzelali. Król trafił dwa razy, Car górą przenosił. Notandum, że w obiad niestrzelano na wiwat: cukry i wety bardzo podrożne były. Pokoje tak carskie jako i królewskie niczem nie obite, łóżko tylko w pokojach królewskich żółtego adamaszku, w carskim białego z firankami. Moskwa wszyscy pomieszczeni w zamku, tak jako i konsyliarze niemieccy. Polski i litewski senator żaden, ani dworzanin w zamku nie jest pomieszczony, oprócz Pana Szembeka, starosty boheńskiego. Die 27 to jest w niedzielę Car Jegomość jako podróżny był w łaźni. Król słuchał mszy w zamku którą odprawił X. biskup Kijowski. Chciano senatorów zatrzymać do obiadu z Carem i Moskwą, ale się kształtnie wymówili i uszli tego, co się tam przydało, bo obcy monarchowie byli weseli, a u stołu siedzący popili się. Z dział gęsto strzelano, trąby i muzyki tejże uciechy pomagały głęboko w noc. Die 28 król po niewczasie gospodarskiej ludzkości, musiał się dłużej wczasować, niżeli potrzebowało odprawienie mszy swiętej, przy której Car życzył sobie być, jakoż i był curiosissime obserwując i pytając de mysteriis, a gdy mu per discursum namienił pewny Senator, że w ręku jego jest zjednoczyć kościół grecki z łacińskim, odpowiedział bardzo rozsądnie, iż do Monarchów rządy należą tylko ciała, a dusze do Chrystusa i jego namiestników, iż na to potrzeba, aby się wszyscy zgodzili, co jest w mocy samego Pana Boga. Po Mszy S. król został i dano obiad dla tychże gości. Po obiedzie do zamku przyczyniono ludzi ze sto z dokładem, do tych, którzy już tam byli, tak że wszystkich na dwieście rachowano, którzy kwadrat uczynili i na wszystkie cztery strony długo strzelali. Potem z dział królewskich tamże stojących dawano ognia. Tegóż dnia P. Podkanclerzy litewski Szczuka z X. Biskupem (Gomolinskim) Carowi w apartamencie jego zrana oddali wizytę, których bardzo dobrze przyjąwszy, prezentował im fortece koło Azowa (Azow) które porobił i delinacyą okrętów na 60 dział, które ręką swoją robił. Die 1 Martii król rano wstał, lubo się nie ze wszystkiem wywczasował. Odprawiła się audiencya poslów powiatu Upitskiego i Xięstwa żmudzkiego. Potem miał okazyę Podkanclerzy W. X. L. diskursu z Carem i Gołowinem pierwszym ministrem jego in praesentia króla, gdzie gdy Car wyrażał jako rzeczpospolita cała powinna chwycić się do wojny szwedzkiej, przy takich siłach carskich i saskich, mogąc tak siły pożytkować i odebrać całą prowincyę inflantską; odpowiedział pomieniony minister, że rzpltej wolnej, trudno perswadować wojnę po niedawnych wojnach, bo woli mieć pewny pokój, niż niepewne pożytki z wojny, trzebaby inszym jakim pożytkiem zachęcać rzeczpospolitą, a nie tym, który od niepewnego skutku wojennego nastąpić może. Gdy Car następował, coby przez to rozumiał, odpowiedział tenże minister, że to jest w ręku Cara Jegomości; gdy jescze ciekawiej pytać począł, co to znaczy, odpowiedział: że traktat ostatni rzpltą wprowadził z Carem Jegomością o niemałą stratę granic dawnych, gdyby tedy Car chciał z nich przynajmniej połowę przywrócić, naprzykład województwo kijowskie z Kijowem, toby się miała nad czem rzplta reflektować. Odpowiedział na to Car, że nam Inflanty odbierać dopomoże, a jeszcze swoje dobra ma za to tracić? jakaby to była szkoda, prócz tego tak wiele już pieniędzy zapłacił za te prowincye. Dał na to replikę pan podkanclerzy, że te pożytki, które z wojny będą, i do Cara należą, bo będzie odbierał swoje dawne horody, pieniądze zaś dane rzptej są za to, że prolongowała przymiernych lat na Kijowie i Smoleńsku. Nakoniec sam reterował się do inszego pokoju, a Gołowin statistice dyskurować począł, że choćby Car chciał to uczynić, nie może bez hetmana kozackiego, bo inaczej pewnieby się wojna domowa wszczęła. Odpowiedziano nakoniec: jeżeliż w Moskwie czyniąc co bez rady, obawiają się wojny domowej, daleko bardziej rzpltej wolnej, trzeba wszelkiej ostrożności na zaczęcie wojny. Było więcej dyskursów innych Cara ex ignorantia status nostri ale te właśnie essentionalne. Jutro król do Augustburgu rozsadzonemi końmi ma wybieżeć i z Carem. Pomagają tej drogi senatorowie. Tegoż dnia Car Jegomość prezentował i mustrowal sam z oficerem swoim językiem moskiewskim 24 gardekorów, którzy dość sprawnie exercitia swoje czynili i ognia przez linie dobrze dawali. Barwa na nich zielona grzbietami krzyżakowemi podszyta, czapki czerwone po tatarsku robione, sobolowe, flinty dłuższe od saskich, i bajonety nie równie większe. |