strona główna przedmowa indeks nazwisk indeks legend recenzje uzupełnienia szukaj
 
 

Medale ściągające się do króla Stanisława Leszczyńskiego i jego rodziny

No. 463.

Popiersie Polaka z wąsami, głowa nienakryta, włosy podgolone. Na zbroi płaszcz, czyli toga; wkoło napis: RAPHAEL COM[es] IN LESZNO LESZCZYNSKI P. L. G. M. P. M. O. C. (Rafał hrabia na Lesznie Leszczyński).

Strona odwrotna: Lew trzyma w jednej łapie miecz goły, w drugiej herb Leszczyńskich Wieniawę (na tarczy głowa żubrza, z pierścieniem przez nozdrza), z napisem wkoło: OB PACEM BELLICUS ARDOR ROBUR TUTELA QUIETIS. (Dla pokoju zapał wojenny, siła, zabezpieczenie spokojności). W odcinku litery: I. W. E.


Poczet medalów rodziny króla Stanisława tyczących się, zakończamy na medalu Rafała Leszczyńskiego, którego tu wizerunek widzimy. Był on ojcem wspomnionego dopiero monarchy, którego synowskie do rodzica przywiązanie, sprawiło podobno, że go tą numizmatyczną uczczono pamiątką.

Rafał Leszczyński, syn Bogusława podkanclerzego koronnego z Denhofownej zrodzony, w całym ciągu życia swojego czynny miał udział w znakomitszych sprawach publicznych w Polsce.

W roku 1683 jako marszałek sejmowy przewodniczył obradom reprezentacyi narodowej, która uchwaliła przystąpienie Polski do związku z Austryą przeciw Turkom. Wyrok sejmu poparł mąż dzielny bronią, gdy w tymże roku wojskowo pod Wiedniem służył.

Rafał Leszczyński w nagrodę oddanych usług, posunięty został na województwo poznańskie. W roku 1699 syn jego Stanisław, osiadł na tem krześle, ojciec zaś przeniósł się na niższe, to jest łęczyckie. Tak obaj zasiadali na obradach publicznych. W roku 1700 posłował Rafia Leszczyński do Stambułu. Dziejopisowie krajowi niemniej jak i kronikarze tureccy, wspominają o świetności rzeczonego poselstwa.

Całe dotąd życie swoje spędził Rafał Leszczyński z niezaprzeczoną chlubą na usłudze króla i rzeczypospolitej. Dotknąć nam teraz należy epoki, gdzie działanie jego wątpliwem zdawać się może.

W ciągu wojny między Augustem a Karolem II i sporów, które z tego powodu rozdwoiły naród, Rafał Leszczyński chwiać się począł w wierności swojej ku Augustowi II. Przytoczone tu listy z oryginału wypisane dowodzą, że w roku 1702, już August II żalił się na Rafała Leszczyńskiego i ufność mu swoją był odjął.

Niechaj czytelnicy nasi sądzą o prawości postępowania senatora polskiego, lub słuszności zarzutów monarchy.


List I

hrabiego Leszczyńskiego, podskarbiego w. koronnego i generała wielkopolskiego, pisany do króla.

Doświadczam na sobie smutnego losu najwierniejszych i najgorliwszych sług monarchów swoich, którzy służywszy im wiernie, padają nareszcie ofiarą ich niełaski. Niech Wasza Królewska Mość raczy sobie przypomnieć o swojej koronacyi, niech wspomni, z jaką wiernością i pożytkiem mu służyłem. W samym początku rozruchów litewskich, nie błagałżem W. K. M. na kolanach, udawszy się do Bielan, abyś pożar ten czem prędzej przygasił? Nieusiłowałżem gasić go i na ostatnim sejmie przymuszając prawie PP. Sapiehów do powrotu? W. K. M. raczyłeś nawet sam przyznać, że to ja byłem, com wstrzymał Sapiehów od rozpaczy, w jakiej się obecnie znajdują. Nie pracowałżem wiernie, wraz z x. kardynałem, posłany do króla szwedzkiego który mimo swoich nieznośnych propozycyi, tylu manifestami objawionych, był zniewolony w wszystkich konferencyach nazywać W. K. M. królem ? W nagrodę tego wszystkiego i w chwili, gdy pracuję w usługach W. K. M. potwarzają mię o czarną zdradę, jakobym ja był przyczyną, że Szwedzi do królestwa weszli, jakobym z nimi korrespondencyę utrzymywał, a wojewoda malborski upoważnia to widocznym fałszem, donosząc wszystkim województwom, iż posiada przeciwko mnie dowody jaśniejsze niż słońce, gdy tymczasem ja żadnych nie czynię kroków przeciw niemu, który jest główną sprężyną wszystkich tych rozruchów, w których się W. K. M. i rzeczpospolita obecnie znajdują. Niech W. K. M, raczy łaskawie porównać rady moje (którem W. K. M. dawał, a któreby nigdy ani W. K. M. ani rzeczypospolitej nie wtrąciły w położenie, w jakiem się obecnie znajduje), z radami P. wojewody malborskiego, a W. K. M. poznasz przez Swoję mądrość wysoką po czyjej stronie jest zdrada.

Usiłuje mi zdradę dowodzić dwoma listami; jednym do generała Guldenstern, z którym w życiu mojem nie korrespondowalem, nie mówiłem, ani też komu mówić z nim kazałem; drugim do pani wojewodziny łęczyckiej. Osądź sam W. K. Mość, jestże to występkiem, żem jej pisał, iż nie byłem za tem, aby u nas na Szwedów uderzono, bo nie byliśmy dosyć ku temu mocni? Zgadzało się to nawet z interessem W. K. M., gdyś mi zabronił z rozsądnych powodów, atakować ich przechodzących granicę. Oto mój występek, który powiększają jeszcze potwarzami przeciw mnie rozsiewanemi. Przykład smutny pana wojewody kaliskiego i wszystkie okrutne i fałszywe przeciw mnie zamachy, zniewoliły mię usunąć się aż do czasu, w którym w oczach calej rzyczypospolitej tak oczyszczonym zostanę, jak teraz jestem oczerniony. Wzywam sprawiedliwości i pomsty Boga i odwołuję się do sumnienia W. K. M., czy możesz mieć podejrzenie przeciw mnie, czy mię możesz potępiać? Usuwam się z synem moim nie dla ocalenia tego nędznego życia, albowiem w stanie, w jakim się rzeczpospolita znajduje, życie nie jest żadnem dobrodziejstwem, ale, aby umrzeć bez plamy i zyskać czas do okazania całej rzeczypospolitej naszej niewinności i dania przykładu, że nie dosyć jest być obwinionym. Tymczasem zapewniam W. K. M., iż sława tak mi jest drogą, że mimo słusznej rozpaczy, nie jestem zdolny dopuścić się żadnej podłości przeciw mojej wierności. Sprawiedliwy Boże! trzebaż było, aby pod szczęśliwem panowaniem W. K. M. taka potwarz o zbrodnię padła na mnie, którym tak W. K. M. kochał? Nie mógłżem uniknąć tego nieszczęścia memi wiernemi i doświadczonemi usługami? Błagam W. K. M. o przebaczenie, że piszę otwarcie: im uczciwszym jestem człowiekiem, tem więcćj cierpię. Teraz jako wygnaniec wśród ustronia, oczekuję dni pogodnych dla rzeczypospolitej.

Jestem W. K. Mości etc.

Leszczyński

bez daty, (z oryginalu francuzkiego).


Odpis króla na list poprzedzający.

Monsieur!

List WPana, a raczej manifest na polski język przetłumaczony i po całej rozrzucony Polsce, doszedł do rąk moich na samym moim wyjeździe.

Sam WPan osądź, kto fermentował niepokoje w Litwie, od czasu wstąpienia mego na tron. Przypomnisz sobie, jak wtenczas rozjątrzony byłeś na dom Sapiehów, co pociągnęło za sobą dzisiejsze rozognienie umysłów.

Przyznaję, że gdy później przywiązałeś się do PP. Sapiehów, dołożyłeś starania na zeszłym sejmie, aby i oni na niego zjechali, ale też widziałeś, z jaką usilnością starałem się o ich pogodzenie z Ogińskimi, chcąc tym sposobem uśmierzyć rozruchy w Litwie. Byłbym dopiął mego celu, gdyby PP. Sapiehowie nie byli odrzucili mego wstawienia się (mes bons ofices), oraz medyacyi rzeczypospolitej, udając się otwarcie do protekcyi króla szwedzkiego, którą może już byli dawniej przyjęli.

Chcę wierzyć, że WPan dobre miałeś chęci w Warszawie, aby zawarcie pokoju ułatwić, pojechałeś tam przecież pomimo mojej woli. Nie mogę ja tego za jakąkolwiek policzyć zasługę, że mi król szwedzki tytuł króla dawał, bo bym bez tego niebył nigdy przystąpił do traktowania.

List jenerała Guldensterna do króla szwedzkiego pisany, w którym się znajduje dokładny opis, jak się rzeczy działy, w moich jest ręku. Wspomina on w nim WPana w sposób, który dowodzi, że jesteście z sobą w korrespondencyi. Mam także własnoręczny WPana list do wojewodziny łęczyckiej pisany, który WPanu pokażę, oraz list tejże wojewodziny do podskarbiego litewskiego Benedykta Sapiehy, w którym to liście chwali WPana przed królem szwedzkim, mówiąc, że mu jego przyjaciele w W. Polsce dobrze usłużyli.

Pamięć moja dosyć jest dobrą, ale tego niepamiętam, abym WPanu miał był zabraniać attakować Szwedów, gdy do W. Polski wkroczą.

W tej okoliczności rozróżnić epoki należy. Mówiłem WPanu przed negocyacą traktatu, aby wstrzymać nieprzyjacielskie kroki, ale po zerwaniu negocyacyi, inna koniecznie była postać rzeczy.

Niepamiętam więc, abym WPanu wtenczas był zakazał wojować z Szwedami, alem ci nakazał zwołać szlachtę, jak jenerał Wielkopolski, pókibym uniwersałów lub wici nie wydał.

Ubliżasz WPan wojewodzie malborskiemu Przebędowskiemu, mówiąc, że on mi doradzał wojnę z Szwecyą. Owszem odradzał mi ją. Rozpocząłem ją, mając po sobie pacta konwenta, oraz dobre chęci dla Polski i w celu powrócenia jej do kwitnącego stanu, w jakim dawniej była, a senatus consilium przez wielu senatorów podpisane potwierdziło to przedsięwzięcie, i podobno rzeczy byłyby dobrze poszły, rzeczpospolita byłaby z tego korzystała, gdyby król szwedzki niebyt znalazł tylu przyjaciół w Polsce, korzystała z tego i Francya, która nie zaspała tej okazyi, aby mi odjąć sposobność pomagania cesarzowi, jako elektor saski.

Przed kilku dniami, Wołosi starosty krasnostawskiego przyprowadzili tu niejakiego Cieleckiego, którego starosta bobrujski (Sapieha) posłał do podskarbiego litewskiego (Sapiehy), prosząc go, aby co prędzej pokój robili, inaczej cały dom sapieżyński zginie. Tenże Cielecki, wzięty pod Częstochową, powiedział mi rzeczy, które dowodzą, że WPan nie tak szczerze ze mną postępowałeś, jak mi chcesz wyperswadować w swoim liscie, na com z WPana strony nie zasłużył.

Zresztą żal mi jest, jeżeli WPan teraz cierpisz. Niemożesz lepiej poprawić się, jak pracując szczerze około powrócenia spokojności publicznej, i czego z całego serca życzę, i do do czego się podług możności mojej przyczynię.

Dan w Polowej, dnia 6 Września roku 1702.

(z oryginalu francuzkiego)


Rafał Leszczyński umarł w roku 1703, w rok potem syn jego Stanisław królem polskim obrany został.