strona główna | przedmowa | indeks nazwisk | indeks legend | recenzje | uzupełnienia | szukaj |
Medale z panowania Stanisława Augusta No. 526. Głowa Stanisława Augusta w wieńcu dębowym bez żadnego napisu. I. P. HOLZHAEUSSER F[ecit] (zrobił). Strona odwrotna: Wśród wieńca dębowego jest napis następujący: STAN[islao] AUG[usto] REGE. VIII. VIRIS INSTIT[utis] IGN[atio] P[rincipe] MASSALSKI MICH[aeli] P[rincipe] PONIATOWSKI AUG[usto] P[rincipe] SULKOWSKI IOACH[imo] CHREPTOWICZ IGN[atio] POTOCKI ADAM[o] P[rincipe] CZARTORYSKI AND[reae] ZAMOYSKI ANT[onio] PONINSKI OB ADSCITUM SCHOL[is] PUB[licis] REI AGRARIAE STUDIUM. STEPH[anus] A RIEULE VIGIL[iarum] PRAEF[ectus] D[at] D[icat] C[onsecrat] MDCCLXXVII. To jest: za panowania Stanisława Augusta króla, gdy nad publiczną edukacyą dozór mieli Ignacy xiążę Massalski, Michał xiążę Poniatowski, August xiążę Sułkowski, Joachim Chreptowicz, Ignacy Potocki, Adam xiążę Czartoryski, Andrzej Zamojski, Antoni Poniński, z powodu rolniczej nauki do szkól publicznych zaprowadzonej, Szczepan de Rieule jenerał - major, ofiarował roku 1777. Między nieszczęśliwościami które wiek ośmnasty na zawsze pamiętnym uczyniły, niepoślednie bez wątpienia miejsce trzyma zniesienie zakonu Jeznitów, nie żeby na utrzymanie wiary lub kościoła ten zakon istotnie był potrzebny, co rozumieć, byłoby nieskazitelności religii chrześciańskiej uwłoczyć, nie żeby państwa do zachowania siebie koniecznie go potrzebowały, ale że kościół z zakonu tego podporę miał najsilniejszą, a rządy świeckie zaufanie swoje onemu dawszy, miały w nim wielka rękojmię do zachowania istniejącego rzeczy porządku; takowy zakon dwuchset trzydzieści lat nieprzerwanem doświadczeniem ufność, szacunek, miłość wszystkich stanów, wszystkich państw, wszystkich rodzajów ludzi sobie zjednawszy, jeśli nie był nieuchronnie potrzebny, tedy zasłużył aby raz wprowadzony, do stanu kwitnącego przywiedziony, był i zachowany. Zawziętość przecież jednych, zazdrość drugich, monarchowie jedni niesłusznie zatrwożeni, drudzy chytrze oszukani, inni prawie zniewoleni, passye prywatnych, gwałtowniejsze jeszcze passye zgromadzeń, Jezuitom niechętnych, układy od dawna przeciw religii i tronom uknowane, naprzód po szczególnych państwach zakon ten sprzątnęli, potem umorzyć po całem chrześciaństwie usiłowali. Na koniec, powabem ugruntowania spokojności, pociągniona ta władza, której zakon ten największe uszanowanie do zgonu swego dochował, nakazała zniesienie onego. Stało się to zaś w czasie najniedogodniejszym, to jest kiedy z mnóstwa xiąg niezborności i zuchwalstwa pełnych, z pogrożek jawnie i często powtórzonych, z zapału umysłów łatwo poznać można było, iż gwałtowny spisek przeciw religii i zadawnionemu rzeczy porządkowi uknowany na to się usadził, aby uprzątnąć to co mu przeciwnem być mogło. Tak tedy zniesiony był zakon jezuicki od tej samej władzy, której się zawsze najmocniejszą podporą okazał, a szczątki jego pozostały tylko w kraju rządzonym od monarchini, która podobno lepiej od innych interes swój znała. Ale jeśli w innych stronach Europy czas ten do zniesienia zakonu Jeznitów mniej był przyzwoity, najniedogodniejszy był w Polszcze, gdzie na onczas łupiestwem bezwstydnem pamiętny był sejm, na którym wielu niestety szukało nieprawych zysków. Takim nie mogła się pomyślniejsza nadarzyć pora nad tę, która im zdobycz i korzyść gotową ofiarowała z kilkudziesiąt milionów, które Jeznici w Polszcze i Litwie w dobrach stałych, w summach gotowych, porządkach domowych przez blisko półtrzecia wieku przy zwykłej oszczędności swojej zgromadzonych posiadali. Byliby oni to wszystko prędko pochłonęli, ale przestraszonych wstrzymał okrzyk publiczny, niedozwalający takiego uszczerbku usług wszelakiego rodzaju duchownych i świeckich, a mianowicie edukacyi młodzi, i onych w naukach ćwiczenia. Chociaż albowiem pozostawał szacowny nader zakon Pijarów, z powołania swego szkołami trudniący się, ten jednak nie był ani tak liczny, aby zastąpić wszędzie mógł zniesionych Jezuitów, ani tak dobrze opatrzony, aby opędzić wszystkie potrzeby potrafił, ani nawet domowem ćwiczeniem tak doskonale do wszystkiego jak Jezuici przysposobiony. Z takiego więc topieliska ile możności wyratować postanowiono tyle, aby przynajmniej szkołom publicznym przyzwoite opatrzenie mogło być wynalezione. Na czele więc dobrze myślących, stanął najlepiej myślący król Stanisław August, a nie mogąc zupełnie zabieżeć na onczas szarpaninie umówionej, z niej przynajmniej tyle pod mądremi warunkami potrafił wyratować, ileby na oszczędne szkół opatrzenie wystarczyło. Ale po zniesieniu zakonu, potrzeba nieuchronna była wynaleść takich, którymby bezpiecznie straż tych ułomków, opieka i szafunek dochodów, mógł być powierzony; większa jeszcze potrzeba była, wynalezienia takich, którzyby dozór przyjęli nad naukami, nad nauczycielami, nad uczniami, słowem trzeba było znaleść tych, którzyby do rzetelności i wierności oświecenie i czułość niespracowaną przyłączyli. Wynalazek ten był Stanisława Augusta króla, a wynalazek, który mu nieśmiertelną chwałę we wszystkich wiekach zjednać powinien, tym bardziej, iż mądrość jego potrafiła zezwolenie na to otrzymać sejmu, i że znikąd nie zasięgając przykładu, Polska w tem stała się przykładem innym narodom. Ustanowiona więc została pod protekcyą króla w roku 1773 w Październiku magistratura pod imieniem kommissyi, dozór nad publiczną edukacyą mającej, złożona z ośmiu osób, do których w roku 1776 jeszcze cztery przydano, które pominąwszy ich stopień i godność, z gorliwości o dobro powszechne, nieskazitelności charakteru, z biegłości w wielu naukach, z szacunku wszystkich miały największe zalecenie. Ta magistratura bez najmniejszej korzyści swojej, bez nadziei nawet jakiejkolwiek korzyści, do której zagrodziła sama sobie drogę, uchwaliwszy aby nikomu do niej należącemu nie wolno było brać żadnej summy funduszowej, lub dóbr pojeznickich (o czem konstytucya 1776), ale miłością jedynie ojczyzny powodowana ciągłą na się i bardzo pracowitą powinność przyjęła dozoru nad wszystkiemi wyższemi, średniemi i drobniejszemi po całym kraju szkołami. Przyjęła oraz staranie o pomnożenie światła, o wydoskonalenie nauk, o przysposobienie nauczycielów, obmyślenie ksiąg i zachęcenie tak nauczycielów, jak uczących się. Ta zaś magistratura nieskazitelnością, światłem, pracowitością tak się zaleciła, iż do zgonu monarchii polskiej żadnego narzekania, żadnego zarzutu jej ubliżającego niedoznała. Pierwszych tą magistraturą zaszczyconych osób imiona znajdują się na medalu pod liczbą 526, ale lepiej jeszcze i z pewniejszą wytrwałością na sercach obywatelów wyryte. Straty Jezuitów nic lepiej zastąpić nie mogło, jak ustanowienie tej kommissyi. Jednaż pracowitośc, jednaż gorliwość, jednaż nauk miłość, jednaż w przyjętych zasadach stałość uwodzić się modzie nie dająca, jednaż na przyszłość przezorność, jednaż pogarda korzyści własnych, jednaż żądza gruntowności, jak Jezuitami przedtem, tak magistraturą kommissyi edukacyjnej kierowała. W wadach tylko, gdyż ludzkie ustawy bez wady być nie mogą, te dwa zgromadzenia różniły się. Jedno chciało aby mniej, ale lepiej umiano i ścieśniały nauk obwód, drudzy chcieli aby więcej znali i przestwór nauk nad miarę rozszerzyli. Jedni nadto kochali się w językach uczonych, a niedość około wydoskonalenia ojczystego pracowali, drudzy ojczysty język nad wszystko przekładając, uszczerbek łacińskiemu przynieśli. Jedni zbyt ostrożni i opieszali byli w przyjęciu rzeczy nowych i nieznajomych, drudzy niedosyć się na ostrożności mieli przeciw nowotności i śmiałości niektórych z nowych się wynalazków chełpiących. Medal pod liczbą 526, jak już się rzekło, wyraża imiona owych ośmiu mężów, których król powołał do kierowania wychowaniem publicznem w Polszcze. Medal ten wybić kazał jenerał-major Rieule, któremu kommissya edukacyjna wyznaczyła była nadgrodę za wypracowane dokładne dzieło o gospodarstwie ziemiańskiem. Jenerał Rieule nie przyjął nadgrody pieniężnej, ale przeznaczoną na to summę na wybicie tego medalu obrócił. Zdjęcie: archiwum ANPN (aukcja 4) |