strona główna przedmowa indeks nazwisk indeks legend recenzje uzupełnienia szukaj
 
 

Medale z panowania Stanisława Augusta

No. 582.

Popiersie mężczyzny w ubiorze duchownym, czapeczka na głowie, twarz z lewej strony. Napis w otoku: CAIETANUS SOLTIK EPPUS (episcopus) CRACOVIENSIS DUX SEVERIAE. To jest: Kajetan Sołtyk biskup krakowski, xiążę siewierski.

Strona odwrotna. Sam napis: PRO PATRIA ET RELIGIONIS LIBERTATE SUAM CONSTANTER OBTULIT. DECES[sit] MDCCLXXXVIII. To jest: Za ojczyznę i wolność wiary, własną z stałością poświęcił. Umarł 1788.


Kraj nasz, w którym religia katolicka od tak dawna była panującą i zamiłowaną, mniej daleko jak w dawniejszych czasach, za Stanisława Augusta liczył różnowierców i ci najmniejszego nie doznawali prześladowania, bo to niezgodnem było z charakterem Polaków. Ale w drugiej połowie XVIII wieku nie dość im było na tem, czego używali swobodnie i więcej zapragnęli. Zawiązali więc konfederację w Toruniu, pod laską Jerzego Wilhelma Goltza starosty tucholskiego i w Słucku pod przewodnictwem Jana Grabowskiego jenerała wojsk polskich. Żądaniem ich było wszędzie, gdzie zechcą, stawiać zbory i drukarnie zakładać, oraz najwyższych urzędów posiadanie w trybunale i senacie sobie zapewnić. Dyzunici greccy tejże chwycili się sposobności, ażeby władyki ich obok naszych biskupów zasiedli na sejmie. Podawali różnowiercy skargi do króla i do obradujących rzpltej stanów. Dotąd nic im przyganić nie można; słuszną bowiem, ściśle biorąc, zdaje się rzeczą, ażeby ci, którzy wspólne znoszą ciężary (aczkolwiek wtenczas nader u nas szczupłe), i dobrodziejstw równy mieli udział. Nietrafną tylko schwycili porę. W kilkanaście lat później, przeszłoby to z większą łatwością, bez takiego oburzenia. Lecz kiedy swego chcąc dopiąć obcych dworów szukali protekcyi, zakłócili rzpltę i tylu nieszczęść, może niewinną stali się przyczyną, to żadną miarą usprawiedliwić się nie da, to wszędzie poczytane byłoby za zbrodnię. Jakoż domagania się różnowierców i stawiany im opór, zrządziły konfederacyę radomską; z tej zwykłą ludzkich czynów koleją wypłynęła konfederacya barska, wypadek 1771 roku, pierwszy rozbiór kraju, który zwiastował i ośmielał do następnych i zupełnej zagłady naszej.

Potrzebnym był obszerniejszy nieco ten wywód historyczny, ażeby w kilkadziesiąt lat po zgonie wyrzec bezstronnie o mężu, któremu ten medał poświęcony. Mówmy o nim, wsparci na prawdzie, na czynach.

Na sejm 1766 pod laską Czaplica wniesiono żądania dyssydentów. Kiedy prymas ile możności usuwał się, najpierwszy po nim senator duchowny, Kajetan Sołtyk, biskup krakowski, miał za obowiązek sobie mówić głośno i otwarcie przeciw ich domaganiom się. Dziś nawet odczytując dyaryusz tego sejmu i głosy biskupa Sołtyka, obok gorliwości, jakiej wymagało po nim jego powołanie, przyznać mu należy: trafny sąd o rzeczy, przewidywanie jej skutków, gruntowność zdania, wymowę poważną, nie tyle blaskiem słów jak rozumowaniem pociągającą, radę z przekonania, zasadzoną na sprawiedliwości, na przykładach z dziejów naszych, jakimi okazali się dyssydenci w czasie wojen szwedzkich, a nawet, śmiało to dodam, widać umiarkowanie. Nie jeden tylko pasterz krakowski tak przemawiał; senatorowie duchowni i świeccy, posłowie ziemscy i król sam, w podobnymże odzywali się duchu. Były posiedzenia biskupów; gorliwość ich wspierał natchnieniem swojem nuncyusz papieski Visconti. Rezultat ich narad przyniesiono różnowiercom; upewniano to, co znajdowano słusznem panującej wierze, spokojności kraju nieszkodliwem; usunięto żądania zbyteczne. Nie stało się więc, za czem z taką dumą, zaciętością, uporem, obstawał x. Repnin ambassador rossyjski. W znacznej części było to dziełem pociągającej wymowy Sołtyka, równie jak objawieniem powszechnej woli i nieugiętości sejmu.

Nie poprzestała na tem strona przeciwna. Z cząstkowych konfederacyj utworzyła się radomska. Król do niej przystąpił; a nadzwyczajny sejm pod sterem Karola xięcia Radziwiłła i Stanisława Brzostowskiego marszałków konfederacyi 1767 roku, rozpoczął się dnia 5 Października. Nadeszły bulle Klemensa XIII do biskupów polskich, senatu świeckiego i posłów, zagrzewające ich do gorliwości o wiarę; lecz utworzył się równie i podany został projekt, którym dopraszano się gwarancyi cesarzowej rossyjskiej i pomocy wojsk jej, dla utrzymania spokojności w Polsce, a razem wyznaczano delegacyę 14 osób, komplet 8 znajdując dostatecznym, dla ułożenia z x. Repninem wszystkiego w interessie dyssydentów, z nieograniczoną mocą stanowienia prawa. W zabranym ostatnim już głosie, biskup krakowski zwycięzko okazał, jak niepotrzebne, krzywdzące razem były prośby o gwarancyę i cudzoziemskie wojsko, jak nieroztropne wyzuwanie się całego sejmu z władzy prawodawczej i powierzanie jej w ręce 8 osob, które zatrwożyć, ująć, nie trudno może będzie. Zezwalał na delegacyę, któraby wspólnie z ambassadorem rossyjskim różnowierców żądania rozważyła i projekt swój pod zawyrokowanie stanów sejmujących przyniosła.

Z pałacu Mniszcha marszałka nadwornego koronnego (gdyż tam znajdował się wtenczas) w nocy 13 Października pomienionego roku, przez oddział rossyjski Sołtyk został porwany i do Kaługi wywieziony. Podobnegoż losu doznali Józef Załuski biskup kijowski, Wacław Rzewuski wojewoda krakowski i syn jego Seweryn podolski poseł. W podanej nazajutrz nocie x. Repnin wyraża: "Wojska rossyjskie wzięły w areszt powyżej wyrażone osoby za to, że w czynnościach swoich zapomniały o godności n. imperatorowej jejmci, czerniąc rzetelność jej zamysłów zbawiennych nieinteressowanych i prawdziwie przyjacielskich dla rzpltej."

My tego ani w głosach, ani w pasterskim liście i manifeście biskupa krakowskiego, datą jego uwięzienia oznaczonych, nie możemy się doczytać; w ostatniem nawet piśmie Sołtyk nie cesarzowej, lecz x. Repninowi tę gwałtowność przypisuje.

Jakie to zrobiło wrażenie, wyobrazić sobie łacno. Andrzej Zamojski kanclerz w. koronny złożył pieczęć; poseł austryacki Lobkowitz i francuski poseł w Petersburgu podali o to przełożenia. Odpowiedziano: że nie z woli cesarzowej, ale z dekretu konfederacyi polskiej, przez Rossyą protegowanej, do tego przyszło.

Staraniem Stakelberga w 1773 roku powrócił Sołtyk (a) i uwięzieni z nim wspólnie. Powrócił i większą jak wprzódy czcią i uwielbieniem otoczony został. Potędze duszy atoli w starości nie wyrównywała moc fizyczna. W skutku wysileń i tak długiej niewoli, okazał się na umyśle osłabionym; potrzeba było odjąć mu zarząd dóbr i dyecezyi. Na sejmie 1782 wielka o to była wrzawa; poczytywano to jeszcze dalszym ciągiem prześladowania ukochanego pasterza.

Swobody różnowierców, po uwiezieniu Sołtyka wyciśnione, w czasie sejmu 1775 ścieśnione znacznie zostały; wstęp im do senatu wzbroniono, liczbę posłów ich wyznania ograniczono.

Wspaniały grobowiec w katedrze krakowskiej pokrywa zwłoki Sołtyka. Świadomy rzeczy ojczystych i cnót godnego biskupa i jego cierpień, z rozrzewnieniem nań spogląda.


(a) Zjechawszy do Krakowa Sołtyk mieszkał w pałacu Krzysztofory zwanym. Dziś jeszcze pokazują tam ścieżkę, którą wydeptał, chodząc po pokoju. O przeszłości, o przyszłości dumał nieszczęśliwy! czuł tak żywo, przewidywał, co się stanie.