strona główna przedmowa indeks nazwisk indeks legend recenzje uzupełnienia szukaj
 
 

Medale z panowania Stanisława Augusta

No. 587.

Głowa z prawej strony, z włosami krótkiemi. W otoku napis: JOSEPHUS PRINCEPS PONIATOWSKI. To jest: Józef xiążę Poniatowski. Pod szyją imię rzeźbiarza F. I. REGULSKI.

Strona odwrotna. Wśród wieńca laurowego napis: MILES IMPERATORI. MDCCXCIL To jest: Widzowi żołnierz. 1792.


Xiążę Józef Poniatowski, był synem Jędrzeja xięcia Poniatowskiego jenerała feldzeugmajstra w służbie austryackiej i Teressy z Kińskich. Urodził się dnia 7° Maja 1763 roku. Ciągle naucza nas doświadczenie, że wieków potrzeba, ażeby geniusze, albo znakomitych wydały wojowników. Wiek złoty dla nauk za czasu Zygmuntów, odrodził się za Stanisława Augusta. Płodniejsza w bohaterów kraina, bardziej zbliżony ich szereg wystawia; ileż to lat upłynęło przecie pomiędzy zakresem, w którym świetnemi czynami Jan Tarnowski, Zamojski, Karol Chodkiewicz, Stefan Czarniecki jaśniał, a chwilą, w której pogrom Turków, obrońca Wiednia, sławę Polaków tak głośną uczynił. Stuletni obchód tego zwycięztwa pominął, nim się młody nasz rycerz pojawił.

Stryj jego, na tron polski wzniesiony, żądał i pozyskał, ażeby xiążę Józef na ziemi swych przodków był wychowany. Tu się napawał świętą miłością drogiej ojczyzny, krajowych uczył się dziejów, z wielkimi mężami, co w poprzedniczych wiekach celowali zasługą, zabierał niejako znajomość, przejmował się ich duchem, w nich wzory do naśladowania, do współubiegania się znajdował. Lecz, że niedosyć urodzić się mężnym i mieć duszę do wielkich dzieł sposobną, trzeba nauki i doświadczenia, wojskowemu powołaniu właściwych; a w naszym kraju, nierządem, i długą za Augusta III spokojnością zgnuśnialym, pozyskać jej nie mógł. W 16-tym więc roku, zaciągnął się pod chorągwie cesarzów niemieckich; tam od stopnia podporucznika dosługiwał się wyższych i roku 1787, kiedy Rossya i Austrya wojowały z Portą ottomańską, pierwszą odbył wyprawę, będąc już dowódzcą pułku dragonów, imieniem cesarza uczczonych i fligel-adjutantem tegoż monarchy. Przy zdobywaniu Szabacza, tyle ognia, tyle nieustraszoności okazał, że obecny w ten czas Józef II i otaczający go wodzowie uznali w nim przyszłego wojownika i świetny los jego przewidywali. Raniony mocno, dla ojczyzny pierwszą krew przelał, dla niej się bowiem sposobił, ani mu było przykro, w obcej wojować sprawie, cudzoziemskim ulegać zwierzchnikom (a). Świetne dla Polski zajaśniało zorze. Sejm pamiętny pomnaża wojsko. Porzuca xiążę hufce zagraniczne, kiedy w ojczystej ziemi spostrzega nowy zawód, w którym dobijać się sławy, służyć krajowi zdoła. W 1789 roku przybywa, sposobi pułki, wkrótce drogę zwycięztw miał im wskazać; liczną w około siebie gromadzi młodzież; w dobrych officerów przekształcić ją pragnął, a kiedy 1792 roku wybuchnęła wojna, wolą sejmu i króla ogłoszony został wodzem dywizyi ukraińskiej. Lubo z przemagającą siłą przychodziło mu bitwy staczać, gorliwy w kraju obronie, gdyby mu puszczone były wodze, gdyby nieskrępowano powszechnego zapału, a król jak obiecywał, stanął był na czele wojska i narodu, byłby może nieszczęść naszych przeważył szalę, a przynajmniej tu byłby poległ ze sławą. Walk chciwy umysł droczyły zwłoki króla, rozkazy cofania się; do karności przyzwyczajony, ulegać im musiał; usilne jednak czynił przełożenia, gorące niósł modły, ażeby mu wolno było działać. — W odwrocie, pod Zieleńcami i Dubienką wojska polskie okryły się sławą; wódz okazał wszędzie osobiste męstwo, niepospolite talenta, walczył z przeciwnościami, jakie stawiały nowo sklejone roty, niedostatek dobrych officerów, źle urządzone zapasy, a nade wszystko skłonność króla do poddania się przeznaczeniom; jakoż w krótce podpisał Stanisław August akces do konfederacyi targowickiej.

Wieść ta przeraziła naród i wojsko. Nieukontentowanie żołnierzy widząc, przyjmuje chętnie poddaną sobie od szlachetnej Polki myśl porwania króla, uwiezienia go do obozu; żąda, ażeby na ten krok rozpaczy Stanisław August zezwolił; a kiedy tego wyjednać nie mógł, domaga się z wielu innymi uwolnienia siebie od służby wojskowej i z kraju smutne tylko stawiającego widoki, postanawia usunąć się. — Przy pożegnaniu, wojsko całe przez dowódzców swoich ofiarowało mu opisywany tu medal i następne pismo: "Niemasz z nas nikogo, ktoby przekonanym nie był o męstwie, waleczności, trudach, staraniach i przywiązaniu do każdego officera i żołnierza JOX. JMCi Poniatowskiego Jenerala-Lieutnanta, kommenderującego główną armią w kampanii przeciw Rossyi. Znamy, ile mężne, przezorne i szlachetne jego wszystkiem władanie sprawiło broni ojczystej wieczną sławę i każdemu żołnierzowi honor i szacunek. Z tego powodu, dopóki imię żołnierza niewygaśnie, dopóki cnota wdzięczności ludziom miłą będzie, zaręczamy mu tem pismem naszem nieśmiertelną wdzięczność, głębokie uszanowanie i niezatarte przywiązanie nasze. Ażeby zaś niniejszy hołd, który męztwu, cnocie, talentom i szlachetności duszy jego oddajemy, całemu światu był wiadomy, medal bić zlecamy, na którym z jednej strony ma być wyryty Bust jego, a na drugiej ten napis: Miles Imperatori. Niniejsze pismo nasze, dla większej wagi i waloru, ręką jenerałów naszych stwierdzone, aby przez jednego stabsofficera, officera i żołnierza w każdym korpusie podpisane zostało, umyśliliśmy. Dan w obozie pod Kozienicami dnia 6 M-ca Sierpnia 1792 roku. (podpisano) Tadeusz Kościuszko, GL., de Pouppart GM., Michał Wielhorski, Dzierzek, Wielowiejski GGMM. Brodowski GM. Mokronowski GM.

Huczne okrzyki pretoryańskich hufców, kiedy lubego sobie wodza na tarczy wznosząc, cesarzem, panem świata ogłaszały, nie tyle sprawiały mu radości, jak pierwszy dowód przywiązania, wdzięczności i szacunku, przez żołnierzy poświecony wodzowi ulubionemu xięciu Józefowi Poniatowskiemu. Nie było to hołdem podłości lub podchlebstwa, lecz dobrowolnym i nieprzymuszonym popędem szlachetnych uczuć. Uprzejmością go pozyskał, ścisłym sprawiedliwości wymiarem i tą odwagą, z jaką w niebezpieczeństwach sam przewodniczył.

Jeźli najbieglejszym wodzom trudną jest rzeczą kierować wojskami i nie zawsze uchronić się mogą pomyłek zgubnych; jeźli w tej sztuce więcej jak w innych doświadczenie naukę wydoskonala, któż nie przyzna, że w tej pierwszej wyprawie nie mógł się okazać takim, jakeśmy go widzieli w ostatnich, kiedy szedł o wyścigi z najbieglejszymi w tym rodzaju mężami. Nie dosyć mu sprawiedliwości oddawały niektóre zagraniczne i rodaków naszych pisma (b); pomścił się szlachetnie, walcząc za wspólną ojczyzny i cesarza Francuzów sprawę i tyle dzieł świetnych dokazał, że go sławić musieli.

W 1794 roku pod naczelnictwem Kościuszki, wybuchnęło powstanie narodowe. Xiążę Józef był w ten czas za granicą. Nie zraża go, że najwyższą władzę spostrzega w ręku męża, co pod rozkazami jego zostawał. Zawiść i duma podłych dusz tylko namiętnością bywa. W Kościuszce cnotliwego widzi człowieka, któremu ufność powszechna ten stopień powierza; i nie wstydzi się dla dobra kraju, pod jego służyć dowództwem, chociaż mógł przewidywać, że ten zapęd nie będzie pomyślnym uwieńczony skutkiem. — Leci, przybywa, do namiotu wodza głównego wchodzi. "Czego xiążę sobie życzy?" zapytał się naczelnik. "Służyć jak żołnierz", odpowiedział Poniatowski. Jakoż czas jakiś przebywszy jak ochotnik, wkrótce miał sobie powierzony oddział, któremu przewodnicząc nie raz staczał utarczki, w czasie oblężenia Warszawy ciągłą okazał pilność i nieustraszony umysł. Wyskok rozpaczy zgon tylko ojczyzny naszej uświetnił, uratować jej nie zdołał. Wzbroniono xięciu, znajdować się w kraju. Przemieszkiwał w Wiedniu. Wzywany, aby jako jenerał-lieutenant wszedł do służby obcej, odmówił i z tego powodu nie miał sobie zwróconych dóbr, które konfiskacyi podległy.

W 1798 roku powróciwszy do kraju, kiedy się publicznem życiem zajmować nie mógł, poświęcał chwile spokojne przyjaciołom, upiękniał swe mieszkanie wiejskie, zajmował się rolnictwem, los poddanych ulepszał. Tak Cyncynnatus, u pługa i z buławą wodza, zarówno czynnym być umiał.

Po bitwie pod Jeną, gdy wojska pokonane ustępowały na prawy brzeg Wisły, własnoręcznem podchlebnem pismem króla pruskiego xiążę Józef Poniatowski wezwany został, ażeby na czele straży miejscowej bezpieczeństwo osób i majątków opuszczonej stolicy przestrzegał. Ten dowód zaufania obojętnym być nie mógł; winne za to królowi złożył dzięki. Przybywającego z francuzkiemi wojskami xięcia Murata na czele gwardyi miejskiej powitał, orderem pruskim okryty.

Wstrzymywał zapał szukających u siebie rady, pokąd nie było żadnych widoków dobra kraju, pokąd zdawało się, że tylko poświęcenia się obcej wymagano sprawie; lecz kiedy z rozkazu władzcy Francuzów od natężeń naszych zwrót ojczyzny miał zależeć, kiedy w tym celu utworzenia 40,000 żołnierzy żądano, podchlebnym nadziejom oddał się cały. Przyjął ofiarowane sobie ministeryum i ster wojska; ukształceniem jego i usposobieniem zajmował się troskliwie, dla wojowników swych utrzymał cechę narodowości (c).

Siła zbrojna Polaków w 1809 roku składała się z 12 pułków pieszych, sześciu konnych, kilku kompanij pieszej artylleryi, a jednej konnej, lecz 3 pułki użyte były w Hiszpanii, 3 stały w Gdańsku i nadodrzańskich twierdzach; jeden był w Saxonii, a w kraju zostawało tylko 12000 zbrojnych, kiedy się przeciw nim 40,000 austryackiego wojska od Krakowa ruszyło. Własnym siłom zostawieni, od sprzymierzeńca, co miał ich wspierać, oddzieleni, mając walczyć z garstką nowego żołnierza przeciw zastępom pięćkroć liczniejszym i dobrze ćwiczonym, nie powinniż byli zginąć? Lecz naszych ożywiał duch Spartanów, a naczelnik ich był bohaterem. Obrał w swej myśli posadę zbliżoną do mogących go osłaniać warowni Pragi, Modlina, Torunia i bronić postanowił prawego brzegu Wisły. Wszelakoż wypadało mu okrywać stolicę, pokąd liczne w niej zapasy i składy wojskowe nie będą wypróżnione. Nadciągnął nieprzyjaciel; bitwa pod Raszynem, na którą odważyć się już było męzkiego umysłu cechą, wiekopomną sławą okryła Polaków. Przez 10 godzin walczono przeciw tak przemagającej sile. Noc przerwała bitwę srogą, wódz nasz pozyskał na wodzu nieprzyjacielskim chlubną i dogodną dla swoich umowę. Stolicę objął nieprzyjaciel, ale zapewnił, że przedmieścia Pragi ze strony Warszawy dobywać nie będzie; i brzeg prawy płynącej koło stolicy rzeki Polakom zachował. Próżne czynili usiłowania Niemcy, przejść Wisłę pod Grochowem, Górą i Toruniem; niedopuścili tego Polacy. W krótkim przeciągu czasu walecznych garstka, przywłaszczoną przez Austryaków ziemię odzyskała; zajęła Lwów, zdobyła twierdzę Zamościa, Sandomirza. Wzrastały olbrzymim krokiem siły naszych; cisnęła się bowiem gromadnie młodzież pod chorągwie ojczyste, niknęła i topniała nieprzyjacielska; żołnierz ich opuszczał hufce, do których gwałtem był pociągniony, jak tylko głos rodaków zasłyszał. Po 2 miesięcach upłynionych, ten co wchodził z tryumfem, cofać się haniebnie przymuszony został, a ścigające wojska polskie znalazły się w równej sile, wynosiły bowiem 28,000 prócz załóg pozostałych w różnych miejscach. Sprawiedliwie i trafnie, znany rymotwórca wyrzekł (d):

Komuż oswobodzenia należy się chwała?
Głowie — co rękę mężnych prowadzić umiała.
Temu, co wyjąwszy Wisłę, z okolicą Sanu,
Wydał rozkaz ucieczki mocniejszemu Panu.
Xiążę! jeśli w miarę zwalczonej przeszkody
Stanowią się palmowe dla wodzów nadgrody,
Jeżeli brak sposobów, nierówność oręża,
Podnoszą świetność czynów wojennego męża;
Tyś jest, który w najcięższej hetmaniąc potrzebie
Przewyższyłeś nadzieje, i samego siebie.
Nie jeden z wodzów, dobrze Ojczyźnie usłużył,
Lecz nikt prawa odwetu szczęśliwiej nie użył.
Kto w miesiąc po ustępie, zmieniwszy grę boju,
Odzyskał nam przegrane owoce pokoju;
Kto przy jednej Warszawie zatrzymawszy gościa,
W zamian posiadł dwa kraje, z warownią Zamościa;
Kto drobną walcząc siłą w kilku miejscach razem
Jednych pokonał trwogą, a drugich żelazem;
Kto nowe stwarzał hufce, w pośród broni szczęku,
Za Dniestrem, liczniejszemu wytrącał je z ręku;
Kto sięgając orężem do Karpatu grzbietu,
Na rozejmie zaprzestał dokonać odwetu;
Tego sława, potomność, dzisiejsza ojczyzna,
I sama nawet zazdrość, drugim zbawcą wyzna.

Napoleon tę cząstkę kraju miał za straconą dla siebie; w Wiedniu dopiero, z zadumieniem się dowiedział od przybyłego gońca, że Polacy istnieją jeszcze, że odzyskali ojców swych siedliska i tak skutecznie dopomogli jego działaniom. Nie mógł się wstrzymać od pochwał należnych wodzowi, wojsku i narodowi, który nadzieję o nim powziętą przewyższył czynnem działaniem. Obdarzył wstęgą Legii xiążęcia i pałaszem honorowym, co tak opiewa tenże wierszopis:

Sto lat, Naczelny Wodzu, czas żarłoczny strawił,
Nim się dzień Sobieskiego dla Warszawy zjawił.
Ciebie wybrały Nieba z tylu poprzedników,
Byś go dzisiaj do naszych wprowadził roczników.
Wchodzisz, strojny znakami pierwszego z mocarzy,
Któremi on walecznych pierś i rękę darzy.
Ten orzeł, to marsowe przy boku narzędzie.
Niesmiertelnem świadectwem chwały twojej będzie.

Kiedy pokój zawierano, xiążę był na czele 17 pułków piechoty, 16 jazdy, jednego pułku artylleryi pieszej i jednego konnej. W krótkim przeciągu czasu, pomiędzy wojną austryacką i rossyjską, xiążę Poniatowski stworzył zapasy wszelkich potrzeb, wzniósł szpital wojskowy, szkołę inżynierów i artylleryi, obmyślił los inwalidów i warownie do najlepszego przywiódł stanu. W 1811 roku, gdy żądano pomnożenia trzecią częścią wojsk polskich, posłany od króla saskiego dla powinszowania urodzin syna cesarzowi Napoleonowi, przełożeniem swojem, wystawieniem ucisku kraju, uzyskał posiłki pieniężne dla nowo żądanych wojowników. Wkrótce wojsk liczbę doprowadził do 80,000, nielicząc w to legij nadwiślańskich.

Zaczęła się pamiętna wojna, która straszny cios zadać miała ciągle zwycięzkim pułkom; wojna, w której bohater, co tyle słynął, jedną pomyłką przemoc w Europie z rąk swych upuścił i koronę nawet ludu, którego ramieniem to wszystko działał, miał sobie wydartą. Połowę tylko hufców polskich, pod przewodnictwem x. Poniatowskiego zostawiono, drugą między francuzkie podzielono zastępy, przeznaczając im wszędzie niemal zaszczytne, lecz zgubne stanowiska przedniej straży.

Kiedy król westfalski za poczynione omyłki, po przejściu Niemna od wojska usunięty został, powierzył cesarz ster prawego skrzydła xięciu Józefowi. Od czasu bitwy pod Smoleńskiem, przeznaczeniem było tego oddziału, torować innym zastępom drogę. Pod Mozajskiem najważniejszą posadę Polakom zdobywać przyszło. Walkę pod Czerykowem stoczyli z chlubą, w niej przewyższającą siłę własnemi tylko piersiami odpierać byli zmuszeni.

Utrzymanej karności w wojsku polskiem odda sprawiedliwość cała ta kraina, którędy przechodzili nasi rodacy. W tym widoku, dawną stolicę rossyjskiego państwa w ściśnionych szeregach przeszedł korpus piąty; opuszczać ich, pod karą śmierci wódz wzbronił, ażeby nie dał miejsca rabunkom i bezprawiom. Komuż dzięki należą za tak ludzkie, tak szlachetne postępowanie? I któż nie przyzna, że częstokroć łacniej jest zwyciężać, jak pohamować chciwych łupów, rozpusty i krwi. Jest to razem pochwałą i rozkazującego naczelnika i chętnie słuchającego wojska.

W powszechnej klęsce, kiedy tchem zabójczych mrozów, trawiącego głodu, obumierały niegdyś straszliwe massy, na zagładę wielkiego mocarstwa z całej Europy wyciśnione, kiedy zwycięzkie znaki, działa, tabory, sam nawet oręż, rzucał mdły wojownik niezdoływając go udźwignąć, wódz nasz ten jeszcze ma zaszczyt, że armaty wszystkie, orły pułków, nic z nich nie uroniwszy, do stolicy ojczystej przywiódł. Wciągu miesiąca niespełna, dokuczającym głodem rozpierzchnionych, zbiegło się do ulubionego naczelnika 6000 mężnych. Odetchnąwszy chwilę, udał się z nimi do Krakowa, tam połączył ich z nowymi wybrańcami, odżywił, we wszystko opatrzył, i w nowe przekształcił pułki.

Czynione mu były propozycye, które lubo do jego przekonania mogły trafiać i bardziej mu rokować szczęście ojczyzny, jak pod chwiejącą się opieką Francyi, wierny jednak powołaniu swemu, udał się przez Czechy do Saxonii. Nie powodował nim osobisty zapał dla bohatera, świata, chociaż i ten, rycerzom zwłaszcza, powinien być przebaczonym; dobro kraju jedynym było celem i życzeń i czynów jego. Okazał to, kiedy ministrowi francuzkiemu, zbyt żywo naganiającemu niewdzięczność, jaką królewicz szwedzki dla Francyi i cesarza okazał, w obliczu wielu osób powiedział: "Mospanie ministrze, nie jestem zdania WPana; wiele zapewne winienem dobroci dla mnie cesarza, dałem mu do wody poświęcenia się mego; nie jestem w tym przypadku, ale gdyby mógł być interes ojczyzny mojej odłącznym odjego, nie poświęciłbym dobra współobywatelów, osobistej mojej wdzięczności." Odpowiedź ta doszła cesarza; powinien ją był cenić, ani mógł zmieniać przekonania o szlachetności i cnocie wojsk polskich dowódzcy. Sterowi jego i tu równie część wojsk francuzkich poruczono; bój każdy nowego przydawał blasku jego odwadze i talentom. Po bitwie pod Wachau, Napoleon, świadek rycerskich dzieł jego, wzniósł go na stopień marszałka Francyi. Winszującym sobie tego dostojeństwa rzeki: "Mości Panowie! Cesarz wyniósł mnie na stopień dla mnie podchlebny, jednak honor, być naczelnikiem wojska polskiego, jedynie cenię." Nie dowodziż to jasno, że w każdem zdarzeniu był Polakiem tylko, a nie żołdownikiem obcego mocarstwa.

W dniu 18 Października, lubo tak ważne stanowisko większej bez porównania wymagało siły, potrafił je utrzymać dzień cały, mimo natarczywość wojsk przeciwnych. Nazajutrz miała się przeważyć szala na stronę sprzymierzonych narodów; zwycięstwo opuściło kroki Napoleona. Zmiennością losów udręczony xiążę, byłby za hańbę poczytał, oddaniem się w niewolę nienawistne zachować życie. On zasłaniał cofających się; z jednym tylko piechotnym pułkiem, nie wynoszącym jak 700 ludzi i z 60 kirassierami, tamował przystęp do mostu hufcom pruskim naciskającym z przedmieść Borna i Pegau. W tem zawalił się natłokiem uciekających most przepełniony; ten co uratował wszystkich, sam do odwrotu przeciętą miał jedyną drogę. Dobywszy pałasza, ozwał się do otaczających siebie: "Panowie, lepiej zginąć, jak na Polaków przystoi, niźli żyć nikczemnie." Te słowa, krok śmiały uczyniony naprzód, podwoiły waleczność naszych, docierających usunęły zastępy. Tak lew rozjuszony, niezliczonem srogich półkurczów i dzikich myśliwców mnóstwem otoczony, chociaż w nim tkwi pocisków tysiąc, chociaż go tysiąc postrzałów przebodło, kiedy krwi szlachetnej ostatnią sączy kroplę, kiedy już ma ginąć, niech tylko straszliwą wstrząśnie powieką, niech poruszy nogą, wnet pierzchają drżących przeciwników tłumy. W poprzedniczych walkach ranny i tego dnia xiążę Poniatowski w lewe ramię postrzałem ugodzony został. Na usilne nalegania, ażeby zdał komu dowództwo, a siebie opatrzyć dozwolił, przewidując zgon swój, powiedział: "Bóg mi powierzył honor Polaków, jemu samemu go oddam." Powtórną odniósłszy ranę, nie siebie, lecz garstkę mężnych ratując, wpław przebył Plejsę rzekę. Nad głębszą Elsterą zastanowił się nieco. Krwi upływaniem i znojem dwudniowej pod Lipskiem walki osłabiony nie czuł w sobie sił tyle, ażeby prąd jej bystry przebył; lecz widząc nadbiegających ze wszech stron nieprzyjaciół, których mocy przyszłoby uledz, spiął konia, skoczył w rzekę i wnet utonął. Zwłoki jego z trudnością wydobyte, ze czcią złożone, dozwolono potem do ojczystej przenieść ziemi, gdzie w świętokrzyskim podziemnym kościele złożone zostały.

Do cnót rycerzom właściwych, które w najwyższym stopniu posiadał, przydał cnoty obywatelskie i domowe. Dowodził życiem i zgonem swym dowiódł, że się dla kraju poświęcać umiał. Był szlachetny, wspaniały, pełen delikatności, otwarty i uprzejmy, luby w społeczeństwie, stały w przyjaźni, od krewnych ukochany, dla biednych dobroczynny. Nieśmiejących prosić nawet zgadywał i słodził niedolę. W zostawionym i spełnionym testamencie, nowe szczodrobliwości swojej dał dowody.

Żal powszechny drogą otworzył pamiątkę, od wszystkich skwapliwie żądaną. Mężczyzni, płeć piękna, zdobią swe palce pierścieniem, na którym dzień jego śmierci, ostatnie słowa, i piękny znajduje się napis: żył dla sławy, umarł za ojczyznę.

Wzniosły się głosy mówców i poetów ku uwielbieniu zgasłego bohatera i cnotliwego męża. Czyny jego w każdym dniu życia z ojczystych zdarzeń koleją spojone, ściśle należą do historyi krajowej. Oby piórem Tacyta podane zostały najpóźniejszej potomności.


(a) Potrzebne mi szczegóły znalazłem w historycznem opisaniu życia Xcia Józefa Poniatowskiego, przez J. L., umieszczonem w 1. numerze Pamiętnika Warszawskiego w 1815 roku.

(b) Histoire de la revolution de Pologne, en 1794, par un temoin oculaire, a Paris 1797. Dictionnaire biographique a Paris 1806.

(c) Śmiałą i długą z władzcami wojskowymi Francuzów wieść musiał walkę, ażeby kokardę narodową dla wojsk polskich utrzymał, którym usiłowano narzucić francuzką.

(d) W wierszu do wojska polskiego, powracającego do Warszawy, po wojnie austryackiej 18 Grudnia 1809 roku.